Wczoraj podczas powrotu z medytacji, gdy oczyszczaliśmy chłopca standardowo przeprowadziłem żonę przez strumień światła, który miał ją oczyścić ze wszelkich obcych energii, a na końcu wprowadziłem ją do gabinetu luster, by mogła się sobie przyjrzeć w lustrach. To standardowa procedura, która zabezpiecza nas przed przyprowadzeniem za sobą jakiś istot. Bardzo często ukrywają się za plecami lub ponad głową i ich nie widać w zasięgu wzroku. Gdy już oczyściła się obcych energii powiedziałem jej, by się rozświetliła światłem.  

Ania wyraziła swoją obawę, że jak się rozświetli, to lustra ją oślepią, bo była zewsząd otoczona lustrami. Ok – powiedziałem, wyjdź z gabinetu luster i postaw sobie jedno małe lustro w oddali byś mogła obserwować co się dzieje. Tak też zrobiła.  

Pierwsza jej próba zakończyła się fiaskiem, powiedziała, że jakoś nie potrafi się rozświetlić. 

Próbowałem dalej, bo nie mam w zwyczaju się poddawać. Powiedziałem jej, by zesłała na siebie strumień światła ze Źródła, a sama wyobraziła sobie, że to światło, które przepływa przez jej ciało energetyczne wypływało z niej, niczym z konewki. Zrobiła tak, a w tym momencie w oddali pojawił się jakiś przeźroczysty byt i skomentował to oschle: “Ha, ego ci rośnie” 😀 Zaczęliśmy się śmiać z jego komentarza. Powiedziałem by go odprawiła i się tym nie przejmowała, bo gdyby to nie było ważne, by wysłali by go, by Cię powstrzymać.  

Powiedziała, że ten sposób “rozświetlenia” nie wyglądał zbyt ciekawie, bo wyglądała niczym kaktus, w którego były powtykane świetliste igły. Przestała tak robić i wtedy zaczęła emanować światłem z przestrzeni serca. Powiedziała mi o tym. Zacząłem ją prowadzić tak, by to światło z serca było coraz większe mówiłem jej: 

-poczuj wdzięczność za to życie 

-poczuj wdzięczność za dary od Stwórcy 

-poczuj wdzięczność za trawę wiosną i latem 

-poczuj wdzięczność za każdy pokarm, który mogłaś zjeść by zasilić swoje ciało 

-poczuj wdzięczność za dzieci 

-poczuj wdzięczność za miłość od Stwórcy, za jego prowadzenie i wsparcie 

Gdy tak po kolei wymieniałem to, za co powinna być wdzięczna, jej serce emanowało coraz więcej światła i rozświetlało jej istotę utrzymując jej ciało w coraz większej poświacie ze światła, dosłownie wyglądała niczym anioł ze Źródła, który nie raz schodzi do pomocy po modlitwie do Stwórcy. 

Okazało się, że najskuteczniejszy sposób by samemu emanować energią Źródła to mieć miłość i wdzięczność w sercu za to, czego doświadczamy.  


Ania Mart

Nazywam się Anna Mart. Razem z mężem zajmuję się rozwojem świadomości na temat świata energetycznego. Mówię o zagrożeniach płynących do różnych istot, które pobierają z ludzi energię, ingerują w naszą przestrzeń i ustawiają ludziom życie: w tym choroby, związki, a nawet rodzaj śmierci. Wiele z problemów zdrowotnych ma swoje podłoże po stronie energii, a dokładniej ubytków energii. Moim zadaniem jest zobaczyć te ubytki energii i pomóc ludziom wyzdrowieć, wyjść z depresji czy zwyczajnie czuć się szczęsliwymi.

2 Komentarze

Małgorzata · 9 stycznia, 2022 o 11:21 am

Ania MART ; za samotność , dolegliwości i inne przykre doświadczenia nie umiem dziękować TATUSIOWIEM STWORCY NATOMIAST ZA ŹYCIE DZIĘKUJĘ … MU CODZIENNIE… wdzięcznośćwiczenia jest WAŹNA..

Elżbieta · 2 lipca, 2022 o 2:10 pm

Dziękuję Źródło Miłości, że Was do Nas przysłało

Pozostaw odpowiedź Elżbieta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *